Zawody „O Puchar Skarbnika”

Preambuła
Czy Wieliczka jest okrągła? Czy można opłynąć ją niczym Ferdynand Nie-Kiepski Magellan zmierzając rwącymi potokami Mickiewicza, Powstania Warszawskiego, Goliana i Legionów? Odpowiedź na te i inne pytania (których nikt nie zadał) w relacji poniżej.

Start
O 11:32 w niedzielę 16 czerwca A.D. 2024 salwa z nadbrzeżnej armaty oznajmiła początek regat na dystansie 10 km. Stawką w zawodach były wietrzna, yyy… wróć… wieczna chwała, wielickie solniczki wypełnione drogocennym kruszcem, skrzynie pełne skarbów oraz punkty klasyfikacji generalnej Długodystansowego Pucharu Polski. Przodem wypruły jachty regatowe z carbonium, za nimi podążyły karawele ustępujące powoli miejsca galeonom, które jęły dostojnie bujać się na falach.

Kunszt żeglarski
Już 50 metrów od startu skiperzy poddani zostali pierwszym poważnym testom – zwrot przez sztag z wytraceniem prędkości i halsowanie… pod górkę. Były nawet – tuszę, iż niezamierzone – próby brania zakrętu na kotwicy! Na tym etapie regat kadłuby przeważnie nabrały już wody i kwestię utrzymania suchości wnętrza można było uznać za niebyłą.
Zawodnicy prezentowali szeroki zakres kunsztu żeglarskiego – o ile każdy
“Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali;”
,
o tyle już nie zawsze
“Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;”,
a co gorsza bywało i
“A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu.”
Szczęśliwie obyło się bez poważniejszych ubytków integralności doczesnych powłok śmiałkiń i śmiałków, którzy stanęli do rywalizacji, acz kilka ślizgów było, co zresztą świetnie wpisuje się w bardzo modny ostatnimi czasy trend żeglarstwa hydrofoil.

Nauka
Jak każda z wielkich wypraw odkrywczych i ta przyniosła wiele istotnych nauk. Jedną z nich niewątpliwie było potwierdzenie mitów, podań, baśni i legend, jakoby napłynięcie na malowane białym kolorem elementy oznakowania poziomego jezdni powodowały srogi dryf; owszem powodują, co na poniższym filmiku można zaobserwować m.in. w momentach: 6:18, 7:28, 9:39.

Białego malowania jezdni niczym raf zdradliwych unikać należy, a już z pewnością nie wiosłować na nim!
Warto jednakowoż podkreślić, iż wieści jakoby tu i ówdzie pomiędzy zawodnikami pojawiały się płetwy rekinów są mocno przesadzone, zwłaszcza że akwen był słodkowodny i znacznie płytszy nawet od Bałtyku.

Wielkie odkrycia
No ale – nomen omen – do brzegu!
Około półtorej minuty zajęło znalezienie odpowiedzi na pytanie postawione w preambule niniejszej relacji – tak, Wieliczka jest okrągła i można ją opłynąć dookoła. Odkrycia tego dokonała obsada zwycięskiego katamaranu Pablo da Ciężki oraz Adalberto de Kościelniak. Obserwacja potwierdzona została nie tylko przez wszystkie załogi, ale także wielokrotnie przez każdą z nich. Zależnie od sprawności liczenia okrążeń i przygód w podróży coś pomiędzy 6- i 14-krotnie, ze wskazaniem na tę drugą wartość, choć Organizator regat sugerował, że 13-krotne sprawdzenie będzie optymalne.

Autentyczny dialog toczony pomiędzy żeglarzami:
– Basiaaaa, juuuż, dość przepłynęlim, wystarczy, rzucaj cumy, ja chcę do dooomu!
– Nie nieee, płyńmy jeszcze, płyńmy, jak przepłyniemy kilka okrążeń za dużo to nie szkodzi, lepiej za dużo, niźli za mało.
I popłynęli dalej, a Barrrbarrra di Sznitko wygrrrała klasyfikację niewiast.

Szczęśliwy finał
Ostatecznie nie ma co dramatyzować: może i gdy Biblia opisuje jak padało przez 40 dni i 40 nocy, to nazywa to potopem, ale już w Anglii nazywają to po prostu latem, natomiast w Wieliczce raptem parę minut po przekroczeniu linii mety dzielni żeglarze doświadczyli tego, co poeta ujął pięknemi słowy:
“Pryskają nieczułe lody
I przesądy światło ćmiące;
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!”

Zakończenie zmagań uświetnione zostało paradą żaglowców, które pokonały – tym razem w spacerowym tempie – ostatnie tego dnia okrążenie. Ceremonia dekoracji zwycięzców uszła wszystkim na sucho (zwłaszcza, iż miała miejsce pod dachem), a warto dodać, że i starty dziecięce poprzedzające główny wyścig odbyły się jeszcze przed szlochem niebios. Dzieci zresztą nie tylko pogodę miały w wersji premium; jak co roku każdy młody zawodnik prócz pamiątkowego medalu otrzymał także upominek w uznaniu swej dzielności morskiej… yyy… znaczy sportowej!

Z pełną listą wyników na różnych dystansach można zapoznać się korzystając z poniższych zwojów:

W biegu głównym na 10 km zawodnicy KKSW Krak Wieliczka zajęli następujące miejsca:

  • 2. Wojciech Kościelniak – 2. miejsce OPEN
  • 5. Tymon Apola – 1. miejsce w kat. M13
  • 12. Mateusz Nocuń – 2. miejsce w kat. M30
  • 14. Barbara Sznitko – 1. miejsce OPEN
  • 15. Zby Major – 3. miejsce w kat. M50
  • 19. Kiryl Pishchala – 2. miejsce w kat. M13
  • 21. Sebastian Wypych
  • 22. Marek Bodzioch – 1. miejsce w kat. M60+
  • 26. Dariusz Apola
  • 28. Grzegorz Adamczyk – 3. miejsce w kat. M30
  • 30. Martyna Skałoń – 1. miejsce w kat. K20
  • 32. Witold Kościelniak
  • 34. Paweł Piejko
  • 44. Jacek Aleksandrowicz
  • 48. Maks Michalczak
  • 53. Dariusz Szymski
  • 55. Marzena Apola – 2. miejsce w kat. K40
  • 56. Wojciech Brzezicki
  • 57. Andrzej Stasiak
  • 58. Kinga Król
  • 61. Wojciech Stuss
  • 64. Tomasz Kroczek
  • 68. Izabella Bodzioch
  • 69. Katarzyna Fik – 2. miejsce w kat. K50
  • 75. Adam Król

Bieg na 1540 metrów:

  • 2. Arsenij Sosiedov – 2. miejsce wśród chłopców
  • 12. Aleks Apola – 7. miejsce wśród chłopców

Podziękowania
Wielkie podziękowania należą się wszystkim, którzy swoim zaangażowaniem przyczynili się do stworzenia tegorocznej, frekwencyjnie rekordowej edycji zawodów „O Puchar Skarbnika” zarówno po stronie organizatorów, sponsorów jak i uczestników! Bez Was te zawody nie byłyby takie same. A konkretnie wcale by ich nie było 😉

Zapraszamy ponownie za rok!
Planowana jest wyprawa pod hasłem:
“Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu”.
Kto wie jakich odkryć wspólnie dokonamy?
No i powiedzcie sami – czy widzieliście gdzieś jeszcze deszcz piłeczek z nagrodami?
A w Wieliczce był! 😀